niedziela, 30 czerwca 2013

W Dubrowniku inny świat

Przemierzyliśmy sporo egzotycznych miejsc gdzie poza nami nie było praktycznie turystów, miejsc gdzie byliśmy jedynie wśród jezior, gór i rzek. Teraz dotarliśmy do innego świata do miejsca gdzie turyści sprawili, że za wszystko trzeba zapłacić i to wcale nie mało. 







 

Dubrownik robi wrażenie. Już już na pierwszy rzut oka patrząc na stare miasto z góry widok jest jak z bajki. Zatrzymujemy się na kempingu w jakimś miasteczku nieopodal i ruszamy na zwiedzanie. Pomimo tego, że jeszcze nie ma sezonu wakacyjnego to ruch jest dość duży i zobaczyłem chyba po raz pierwszy znak zakazu wjazdu dla kamperów.



  
 
Zwiedzamy stare miasto, jednym słowem jest fenomenalne. Majowy upał daje się we znaki, lecz jest jeszcze na tyle znośny, że wraz z dziećmi spędzamy na starym mieście całe popołudnie.


 



Ruszamy w rejs, oprócz widoków miasta z morza opływamy pobliską wyspę i oglądamy podwodny świat przez przeszklenia w dnie łodzi. Płyniemy blisko pionowych skał wybrzeża obserwując podobne skały pod wodą. Ania wypatruje przez przeszklenie w dnie jakiś ryb ale są jedynie pojedyncze i ledwie widoczne.


 




Nad Adriatykiem cisza

W Czarnogórze gorąco jak u nas latem a plaże praktycznie puste, odwiedzamy miejsca w których byliśmy w środku lata i jest przyjemnie cicho i bez wielkich upałów.



 

Zatoka Kotorska wita nas wieczorną burzą. Zjawisko było o tyle ciekawe że z gór nasuwały się potężne chmury z ulewnym deszczem które oświetlało zachodzące słońce ze strony wybrzeża. Była już pora kolacji więc w takiej scenerii zatrzymaliśmy się na posiłek. Widok był piękny wody zatoki, góry w zachodzącym słońcu, błyskawice i bijące pioruny.



W Boge po staremu



W Boge odwiedzamy naszych znajomych z ubiegłego roku. Elona jest bardzo zaskoczona, że znów jesteśmy u nich. Wiele się nie pozmieniało, koryto rzeczne jak było puste tak jest nadal choć zaczął padać deszcz.



Spotkaliśmy Panią u której gościliśmy w ubiegłym roku w jej sklepobarze. Nic się nie zmieniło pozostała tylko komunikacja pozawerbalna i wymiana pozytywnych emocji ...


Jadąc do Theth

Wcześnie rano ruszmy do Theth, Góry Przeklęte witają nas kłębiącymi chmurami, ale na szczęście nie ma upału. Ruszamy ostro w górę, może tym razem się uda przeprawić się przez te góry. Pytamy miejscowych jak droga czy uda się przejechać przez przełęcz, kręcą głowami. Jest początek maja a droga mówią że może być ponad 2m śniegu. Nie bardzo chcemy w to uwierzyć i ruszamy dalej...





Droga robi się coraz bardziej terenowa, dzieci usnęły z powolnego kołysania na dziurach, pniemy się coraz wyżej, na drodze śniegu nie widać ale robi się coraz bardziej stromo i kamienie coraz większe, jest to uciążliwe w szczególności na stromych podjazdach. Zaczyna padać deszcz, aż w końcu nadchodzi burza. Mieliśmy spędzić cały dzień wysoko, przygotowaliśmy się na grilla w terenie a tu nic z tego. 






Uciekamy w dół, nad jezioro Szkoderskie, za nami ściana deszczu błyskawice i grzmot za grzmotem. Znów zostaliśmy pokonani - no w końcu Góry Przeklęte.



Jezioro jezioro, Szkoderskie Jezioro

Jezioro Szkoderskie - w dużej części otoczone górami było bardzo kapryśne. To cisza, to burza, to wiat i fale... Na jedynym kempingu na którym zatrzymaliśmy się w Albanii spędziliśmy wspaniałe chwile.





Na kempingu doborowe towarzystwo: Gospodarze dziewczyna z Anglii i Albańczyk, jacyś Niemcy z landrowerem i namiotem dachowym i dziadek na rowerze, który przyjechał tam z Austrii...





Na kempingu mamy praktycznie wszystko co nam trzeba, jest nawet Internet. Mamy możliwość aby przeglądnąć dalszą trasę i zaplanować co chcielibyśmy jeszcze zobaczyć i jakimi drogami jechać. Doczytujemy jeszcze o Górach Przeklętych, aby skonfrontować opinię miejscowych dotyczącą drogi. Dzieci mają chwilę aby też coś poklikać...





wtorek, 25 czerwca 2013

Zapora Koman



Kolejnego dnia gdzieś w środku nocy dotarliśmy do miejscowości Koman gdzie usytuowana jest potężna zapora wodna. Miejscowość to dosłownie kilkanaście domków i elektrownia wodna. Miał być tam kemping i był ale na nim nikogo nie było jedynie ciemność, więc na nocleg zatrzymaliśmy się na dziko. Rano miejscowi byli zaskoczenie widząc rodzinę podróżującą takim zestawem. Pytaliśmy czy nadal pływają promy, które zabierają również samochody lecz odpowiedzi były niejasne.

Płyniemy przez jezioro zaporowe, widoki piękne lecz pomimo ładnej pogody silny wiatr dawał się we znaki. Miłosz był trochę spięty w obecności pana, którego nie mógł zrozumieć...











Kiedy dotarliśmy do portu nieopodal zapory, okazało się że promy pływają lecz jedynie pasażerskie i mogą zabrać maksymalnie skuter, ale busa z przyczepą kempingową absolutnie nie. Dlatego wynajęliśmy łódź motorową aby udać się w górę jeziora zaporowego...